Zainteresowanie mieszkaniami, których budowa nie została jeszcze zakończona lub nawet się nie rozpoczęła jest coraz większe. Zachętą do tego typu działań jest przede wszystkim korzystna, bo niższa o kilkaset złotych na każdym metrze kw. cena, a także wzrost zaufania do deweloperów, którzy tworzą bezpieczne procedury dla zakupu mieszkań „w budowie”.
Większość osób poszukujących nowego lokum kupuje mieszkania oddane już do użytku, jednak liczba tych, którzy decydują się to zrobić na wczesnym etapie budowy zwiększa się.
Z danych firmy Home Broker wynika, że połowa lokali z rynku pierwotnego znajduje nabywców przed zakończeniem budowy, a aż 17 proc. osób dokonuje zakupu mieszkań jeszcze przed wbiciem pierwszej łopaty, czyli na tzw. etapie zerowym. Jednym z czynników, który istotnie wpływa na taki stan rzeczy jest dobra cena mieszkań w budynkach, które nie stanęły jeszcze fizycznie na placu budowy.
- Powszechna reguła jest taka, że cena lokalu rośnie wraz z postępami w budowie. Metr kw. mieszkania „w budowie” jest zazwyczaj tańszy o nawet 500 zł, niż metr kw. mieszkania oddanego już do użytku – wyjaśnia Magdalena Górzna-Jaromin z firmy deweloperskiej PBG DOM. – Co więcej, liczba lokali dostępnych na etapie powstawania budynku jest znacznie większa i klienci mają wtedy szerszy wybór – dodaje.
Uruchamianie sprzedaży mieszkań na etapie budowy jest typowym podejściem, stosowanym przez wszystkich deweloperów, ale ostrożności nigdy za wiele. Warto sprawdzić czy deweloper tworzy dla realizowanej inwestycji, w której chcemy w przyszłości zamieszkać, tzw. spółkę celową.
- Spółka celowa to oddzielna forma prawna gwarantująca, że pieniądze, które wpłacamy na poczet zakupu lokalu będą przeznaczane na kolejne etapy tej konkretnej, można powiedzieć „naszej” inwestycji, a nie innych przedsięwzięć dewelopera – mówi Patrycja Leszczyńska z PBG DOM. – W przypadku naszej firmy spółki celowe są zakładane każdorazowo, gdy rozpoczynamy nową budowę – dodaje.
Mieszkaniami „w budowie” interesujemy się także dlatego, że w skutek kryzysu wiele firm wstrzymało wykonanie rozpoczętych inwestycji. Do ich realizacji powrócono dopiero w 2010 r., co sprawiło, że ilość gotowych do użytku nowych mieszkań była w minionym roku mniejsza, niż liczba chętnych na ich kupno. Zadziałała wówczas zasada kto pierwszy – ten lepszy i zainteresowanie kupujących przeniosło się na mieszkania „w budowie”. W tym roku widać, że przybywa nowych planów i ruszają kolejne inwestycje. Przy utrzymaniu się obecnego zainteresowania mieszkaniami „w budowie” niewykluczone są więc pewne obniżki cen.
Zaloguj się Logowanie