Jeszcze kilkadziesiąt lat temu kupowano mieszkania w kilkunastopiętrowych blokach wykonanych z wielkiej płyty. Ważne również było to, by osiedle było usytuowane jak najbliżej centrum. Obecnie na rynku pierwotnym królują trzy – i czteropiętrowe budynki zbudowane z cegły, same zaś mieszkania projektowane są tak, by maksymalnie zagospodarować przestrzeń.
Jakie rozwiązania wdrażają deweloperzy, by wyjść naprzeciw zmieniającym się trendom? Jak podaje Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, w 2011 roku zostało wybudowanych 700 tys. mieszkań. – Dane świadczą o tym, że coraz bardziej wzrasta zapotrzebowanie na nowe mieszkania – komentuje Magdalena Górzna-Jaromin z firmy deweloperskiej PBG Erigo. – Jedną z przyczyn takiego obrotu spraw jest możliwość wykończenia nabytego mieszkania według własnych upodobań oraz obowiązujących aktualnie trendów – dodaje. Takiej opcji nie oferują mieszkania kupione z „drugiej ręki”. Co więcej, odbiegają one od standardów, jakich oczekuje się od nowoczesnego mieszkania. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat zmienił się nie tylko sposób budowy, ale również priorytety, na które zwraca uwagę kupujący.
Dawniej istotne było to, czy bloki z wielkiej płyty są położone blisko centrum. Pod uwagę brano również czas, jaki zajmuje dojazd: do szkoły, pracy, centrum handlowego. W cenie były przede wszystkim mieszkania z dobrym dostępem do środków komunikacji miejskiej. Te czynniki nadal są bardzo ważne, z tą różnicą, że poza wygodnym usytuowaniem, coraz większą rolę odgrywa otoczenie. – Ci, którzy planują zakup nowego M, zwracają uwagę na to, czy w okolicy jest park, las, tereny rekreacyjne. By wyjść naprzeciw takim oczekiwaniom staramy się budować osiedla dobrze skomunikowane z centrum miasta, a przy okazji w sąsiedztwie zielonych terenów – mówi Magdalena Górzna-Jaromin z firmy deweloperskiej PBG Erigo. – Naszą inwestycję osiedle Dolina Potęgowska umieściliśmy w dynamicznie rozwijającej się zachodniej części Gdańska, nieopodal jeziora Jasień, natomiast Ecorię usytuowaliśmy w sąsiedztwie rezerwatu Żurawiniec w Poznaniu – dodaje.
Poza lokalizacją ważne jest też to, co – poza samym mieszkaniem – zyskuje nabywca w standardzie. W blokach pamiętających czasy PRL-u dużą popularnością cieszyły się np. małe balkony, w które zaopatrzone było każde mieszkanie. Obecnie kilkumetrowe balustrady zastępują loggie, które – zamknięte, otwarte lub przeszklone – spełniają kryteria tak funkcjonalności, jak i estetyki. – To dość praktyczne rozwiązanie, które powszechnie stosuje się w nowoczesnym budownictwie – komentuje Magdalena Górzna-Jaromin z firmy deweloperskiej PBG Erigo. – Na osiedlu Quadro House mieszkania na ostatnich piętrach zostały wyposażone w duże tarasy, a te na parterze, do których nie ma możliwości dobudowania balustrady, mają w standardzie ogródki – dodaje.
W porównaniu z minionym półwieczem zmienił się nie tylko wygląd zewnętrzny budynków, ale również, co oczywiste, wnętrze lokalu. Modyfikacji musiał zatem ulec również sposób projektowania mieszkań. Widać to choćby w sposobie określania typu mieszkania. Kiedyś zwykło się mawiać, że ktoś mieszka w M3, co znaczyło, że mieszkanie składa się z dwóch pokoi i oddzielnej kuchni. Dziś takie określenie wychodzi już z użycia, ponieważ bardzo popularnym standardem jest aneks kuchenny zaprojektowany w końcowej części salonu. Stół jadalny jest więc zazwyczaj przegrodą lub – w zależności od preferencji – łącznikiem między kuchnią, jadalnią a salonem.
Zaloguj się Logowanie