Osoby planujące zakup mieszkania liczą głównie na sfinansowanie go przez bank oraz rządowe dopłaty do kredytu. Przeszkodą w drodze do własnego gniazdka będzie dla nich obniżenie limitu cen w programie Rodzina na swoim. Szczególnie jednak kalkulatory bankowe wyrokujące zdolność kredytową.
Prawie wszystkie osoby poszukujące mieszkań zamierzają zaciągnąć pożyczkę hipoteczną (83 proc.). Nie wszyscy potrzebują jednak kredytu na całość wartości nieruchomości. Dwie na trzy osoby deklaruje, że na sfinansowanie zakupu przeznaczy część własnych środków.
Wnioski z opracowania firmy redNet Consulting, która przyjrzała się temu, kto na stołecznym rynku pierwotnym zamierza kupić mieszkanie są jednoznaczne. Mieszkanie planują nabyć te osoby, które chcą się usamodzielnić (35,5 proc.). Wyróżnia się także grupa potencjalnych kupujących, którzy noszą się z zamiarem zmiany mieszkania na większe (22 proc.). Poprawić lokalizację zamieszkania chce 16 proc. badanych. Inwestujący w nieruchomości należą do wyjątków. Tylko niespełna 6 proc. poszukujących mieszkania chce czerpać zyski z wynajmu lub sprzedaży.
Co piąty klient deweloperów nie ma własnych środków. Liczy wyłącznie na kredyt hipoteczny. Podobna liczba osób zamierza kupić mieszkanie tylko z oszczędności. O ile osoby posiadające własną gotówkę mogą dyktować warunki, to kupujący za pieniądze w całości pożyczone od banku mogą mieć z zakupem większe problemy w tym, niż w ubiegłym roku. Kredyty na 100 proc. wartości nieruchomości oferuje niewiele banków. Poza tym nowe przepisy udzielania pożyczek związane z rekomendacją T, które zaczęły teraz obowiązywać najbardziej ograniczają właśnie dostęp do kredytu tej części klientów, którzy nie mają wkładu własnego.
Kredyty i limity
Kolejną blokadą dla kupujących, którzy wiosną będą chcieli zaciągnąć kredyt z dopłatą będzie obniżenie limitu ceny metra kwadratowego mieszkania, które będzie dostępne w programie RnS. Oczekuje się, że w Warszawie z obecnego poziomu 9 tys./mkw. ma zostać obniżony do 7100 zł/mkw.
Teresa Witkowska, dyrektor Sprzedaży w RED Real Estate Development uważa, że zmiana limitu cen nie wpłynie w znacznym stopniu na sprzedaż nowych mieszkań. Dlaczego? Osoby kupujące mieszkania już od dawna wybierają zwykle te najtańsze na rynku. Młodzi ludzie, którzy najczęściej szukają własnego lokum mają ciągle ograniczoną zdolność kredytową i rzadko decydują się na mieszkania w górnej granicy obowiązującego teraz stołecznego limitu.
Jedno jest pewne, w stolicy nie tak łatwo będzie niebawem znaleźć mieszkanie kwalifikujące się do dopłaty. Będzie ich można szukać tylko w inwestycjach budowanych w segmencie popularnym. Nie będzie jednak zbyt wiele takich inwestycji, jak powstające w warszawskim Ursusie osiedle Alpha, w którym zarówno przed, jak i po zmianie cen obowiązującego limitu nadal wszystkie mieszkania będą dostępne w programie Rodzina na swoim. Lokali z dopłatą trzeba będzie szukać poza centralnymi dzielnicami stolicy, na obrzeżach miasta. Pomimo poszerzającej się oferty rynkowej, wybór mieszkań w cenie umożliwiającej otrzymanie rządowego dofinansowania, będzie znacznie ograniczony.
Zaloguj się Logowanie